I się zaczął... kolejny tydzień lenistwa... nie to, żebym liczył, ale to już trzeci tydzień lenistwa...
Zaczyna mi lenistwo przeszkadzać...
Poniedziałek - dzień wolny - śpimy cholernie długo... wstajemy po to, żeby nie przespać obiadu... ok 1230:P
Obiad - standard... zaczynają mi się nudzić trochę te obiady (chyba mnie łapie ogólne znudzenie)... Jedyne co jest ciekawe, to sałatki... pasjonują mnie połączenia np. arbuza i brzoskwini z sałata i sosem ostrym... do tego jeszcze posypane bakaliami:D i oliwki :)
Dzisiaj się nie stało nic wartego uwagi - dzień jak co dzień... po obiedzie uciąłem sobie drzemkę, później zjadłem coś, na siatkówkę poszedł k0r3k z Kasią, ale ja siatkówki nie lubię, to nie poszedłem...
W nocy jeszcze dwa telefony do przyjaciół po 50 minut każdy i spać... nawet na gadu mi się siedzieć nie chciało :P
Zwykły leniwy dzień... skończył się leniwie... bez rewelacji...
//written by bisek
No comments:
Post a Comment