Sunday, January 21, 2007

Dzień trzynasty...

20 stycznia 2007...
I nastał dzień trzynasty... można by prorokować, że będzie pechowy... jednak proroctwo to by się nie sprawdziło...:P
Był to jak najbardziej szczęśliwy dzień... zaczęło się od pobudki... tym razem o 1330 :D - tak, tak, to nie pomyłka... dzień wolny = nie ma potrzeby się zdzierać o nie wiadomo której...
Czyli już jeden posiłek odpada - dzisiaj będzie tylko śniadanie i obiad:D
Jak już pisałem, wstawaliśmy... ale nie od razu... chyba z 30 minut nam zeszło... później szybkie blisko 40 minutowe śniadanko (dziewczyny już zdążyły wyjść na zakupy - ranne z nich ptaszki...:P)
Później podjęliśmy z k0rkiem męską decyzję... posprzątamy... ja łazienkę, on kuchnię... taka mała niespodzianka dla płci pięknej naszego mieszkania... jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy...:D
Poszło nam to dosyć sprawnie... no ale była już godzina 1730:P
Trzeba było się zebrać w sobie i pójść na zakupy... przy okazji oddać butelki z wczorajszej imprezy...:P
W sklepie się okazało, że w Finlandii można żyć ze zbierania puszek i butelek... bilans wczorajszej imprezy - 5 euro na plus:D W związku z tym poczyniliśmy kolejną inwestycję - 12pack Olvi :)
Okazało się, że w sklepie są też "nasze" dziewczyny, a na kasie siedzi znana-i-lubiana kasjerka gimnazjalistka (dziewczyna wygląda na 15 lat:P)...
Zakupy i na akademik... niespodzianka się oczywiście udała... dziewczyny były bardzo zadowolone, aż obiecały, że nam obiad zrobią (co też się stało...)...
Godzina była taka, że należało udać się do sauny... na co sobotnie wygrzanie kości... tym razem było gorąco i parnie, czyli tak jak bobry lubią najbardziej...
Po saunie podjęliśmy kolejną męską decyzję - trzeba zrobić pranie:P Pozbieraliśmy rzeczy do prania i udaliśmy się z wesołą piosenką ("I love technology...") na ustach do pralni...
Jak się okazuje, pralka nie gryzie... nawet potrafimy chyba ją obsługiwać... sprawa prosta:
  1. Wywal rzeczy osoby, która poprzednio robiła pranie...
  2. Wrzuć swoje rzeczy...
  3. Zamknij drzwiczki od pralki (sprawa kluczowa, żeby rzeczy nie powypadały)
  4. Wsyp proszek (to jest trudne... nie wiadomo do której przegródki...)
  5. Wlej płyn do płukania (j.w.)
  6. Włącz pralkę (aby wyprać za darmo, trzeba wciskać START aż zaskoczy:P - taki tip jakbyście kiedyś do tej samej pralni trafili)
  7. Patrz jak kręci... (tym się zajął k0r3k)
  8. Jak wypierze - wyciąg rzeczy, chyba, że zrobił to ktoś, kto następny prał... :P
No więc pranie zrobione, się suszy jeszcze (teraz jest godzina 0126) - zaraz idę sprawdzić czy wyschło...
A w między czasie robienia prania (jak pralka wykonywała misję jej powierzoną, bez naszego nadzoru) spożyliśmy wyśmienite spaghetti bolognese, przygotowane przez Elę :)
Było naprawdę dobre (a twierdziła, że nie umie robić spaghetti)...
A jutro, kto wie... może narty... :P
//written by bisek

Krajobraz po imprezie

4 comments:

Masay said...

"I love technology"... Nie znam :(

Masay said...

przepis na pranie jest jednym z fajniejszych felietonów (tych klasycznym a nie popularnym pojęciu) jakie czytałem :D
Greetz!

Maslo said...

Heh...
ja tylko dodam, ze z informacji jakie posiadam, to podobno Polacy opracowali tego tipa na darmowe pranie. No ale to chyba nikogo nie dziwi - w koncu "Polak potrafi!"...
Milo slyszec, ze kolejna ekipa pierze za friko na Havutie :)
Tak trzymac...
Pozdro :-)))

Agata said...

Wesoły krajobraz po imprezie ;) a podobno piwo w Finlandii drogie ?;P