Thursday, February 8, 2007

Dzień trzydziesty drugi...

8 lutego 2007...
Dzisiaj dzień gier biznesowych... czyli będzie ciekawie... Rano wstawało się jak zwykle ciężko, temperatura standardowo niska -28st C. Zajęcia rozpoczęły się z opóźnieniem, bo były małe problemy z siecią wifi - mieliśmy chwilę na kawę i drożdżówkę. Później się zaczęło - nasza drużyna składała się z 4 osób (bardzo mała grupa, ale to dobrze - łatwo będzie się dogadać), i tak się złożyło, że te cztery osoby są z Rzeszowa (czyli najlepiej jak można było:P). Najpierw było krótkie wprowadzenie, później zaczęła się gra... okazało się, że jesteśmy Niemcami... no i graliśmy chyba 4 rundy, aż się okazało, że nasze pralki są najlepsze, najdroższe (a my najlepiej rozwinęliśmy firmę... ale to był tylko trening - jutro będzie prawdziwa walka... i tak się składa, że po losowaniu kraju-macierzystego-firmy znowu się nam trafiły Niemcy - szczęśliwa lewa ręka Eli nam to zapewniła). W międzyczasie rozmawiałem z ulubieńcem naszym (wśród prowadzących) - Mikko - i okazało się, że chce nam dać projekt na zaliczenie grafiki i animacji 3d (ja w sumie już kiedyś ten przedmiot zaliczałem, ale co tam:P). Szczegóły odnośnie projektu kiedyś może opisze:P
Później (jak się już skończyły zajęcia) mieliśmy fiński. Fiński jest zawsze śmieszny, bo chodzi z nami taka Kanadyjka... nie wiem gdzie ona się angielskiego uczyła, ale jakimś dziwnym trafem nie rozumie co się do niej mówi (oczywiście po angielsku). Chodzą słuchy, że ma poczwórnego simlocka na mózgu, bo nawet nie wie jak wygląda tramwaj... ale cóż - widać da się żyć bez takiej wiedzy...
Kolejna śmieszna sprawa - uczenie się podawania godziny:) Dzisiaj k0r3k dał radę - jak miał podać godzinę 1945, to tak to zakręcił, że chciał powiedzieć, że jest "piętnaście po wpół do ósmej" - dosyć oryginalny sposób przekazania tej informacji. Ale k0r3k się zamotał i w końcu chyba nie powiedział tego... a jak się go zapytałem dlaczego nie powiedział po prostu "za piętnaście ósma", to zdziwiony na mnie popatrzył i mówi "To co ja powiedziałem?"... Jak mu przedstawiłem to co powiedział, to się śmialiśmy chyba 10 minut... ciekawe... nie zdawał sobie sprawy co mówi... można by to kiedyś wykorzystać ;) A no i alfabet w końcu poznaliśmy (po 4tych zajęciach:P)...
Po fińskim poszliśmy na siłownię, ale okazało się, że jest zamknięta - to poszliśmy zrobić ćwiczenia na akademiku...
Później sauna... standardowo z Niemcami i Holendrem. Ale tym razem sauna stwierdziła, że nie udźwignie dwóch Niemców, Holendra i dwóch Polaków i załamał się jeden z podestów... ale jakoś go naprawiliśmy i jak zwykle czerpaliśmy z uroków nagrzanej do 100st C sauny i świeżego powietrza o magicznej temperaturze -28st C (różnica jedynie 128st - da się wytrzymać) ;)
Później uciąłem sobie drzemkę, zjadłem frytki (z k0rkiem), napisałem posta i poszedłem spać...

//written by bisek

//added by k0r3k

Ja jeszcze tylko dodam, że mieliśmy się położyć wcześniej co by się wyspać na gry decyzyjne, jednak miałem też świadomość, że na jutrzejszy wieczór pasuje mieć przygotowane baterie do lampy, postanowiliśmy jedne rozładować - po czasie jaki działają miało iść szybko i gładko... miało, zaczęliśmy błyskać sobie po oczach,
po oknach, po przedmiotach, po wszystkim dookoła i na wszystkie możliwe sposoby :D stwierdziliśmy jednak,
że nie ma co tak błyskać na darmo to zaczęliśmy robić zdjęcia, próbując się wbić w błysk o częstotliwości
6 do 8Hz, kilka razy się udało...

Zaczęliśmy od podświetlania ciastek od środka

Przeszliśmy później do oświetlania innych obiektów...

w różny sposób.

4 comments:

Masay said...

Jestem ciekawy tego projektu - opisz go albo napisz mi na priva, dobra??

Kurczę, zawsze chciałem zagrać w taką grę:/ U nas na uczelni też jest taki przedmiot, albo bardzo podobny. Tyle, że nie na moim kierunku:P

Dziwisz się K0rkowi?? Mnie u niego nic już nie zdziwi :D

A tak btw. co to "tramwaj"??

Anonymous said...

pewnie jest z "francuskiego" Quebecku... poznałem kilka takich.

Anonymous said...

No jak milutko wreszcie jakieś fotki zobaczyc :) jeszcze jakby co poczytać było to już wogóle cud, miód i orzeszki :P

a tak na marginesie to czemu zdjecia są Wasze? tzn ja nie mówie, że sie nie stęskniłam no ale gdzie ta jedna z trzech na których można zawiesić oko?? :D

Buźka dla Was :)

Masay said...

popieram moją przedmówczynię ;)

Czekam na więcej fotek...