Thursday, February 15, 2007

Dzień trzydziesty ósmy...

14 lutego 2007...
WalęTynki... tak - to dzisiaj jest ten dzień, który ani trochę mnie nie obchodzi:P
Wstaliśmy jak zwykle niezmiernie rano i od razu na Uczelnię...
A na Uczelni dzisiaj były zajęcia z kolejnym Niemcem - temat: "coś tam coś tam" (nie wiem co dokładnie, ale nic z informatyką, więc można było nie wiedzieć:P). Wydawało się, że będzie ciekawie... ale tylko się wydawało... jakoś nie mogłem siedzieć na tych zajęciach, szczególnie po obiedzie - najadłem się tak, że spać mi się cholernie zachciało no i co chwilę usypiałem...
Po zajęciach poszliśmy do second hand'u... w poszukiwaniu przebrań na piątek (mamy bal przebierańców - w końcu kończy się karnawał:P)... W sklepie tym było wiele radości - niestety nie mogę jeszcze zdradzić co kupiliśmy, za kogo się przebieramy itp... nie mogę, bo to ma być niespodzianka... Dowiecie się ok. soboty - wtedy może nawet będą jakieś zdjęcia:D
Tym sposobem na mieszkaniu byliśmy dopiero ok. 1700... Nie pamiętam nawet co robiliśmy... ale na pewno było ciekawie jak zwykle ;)
W każdym bądź razie dzisiaj zapowiadał się ciekawy wieczór - nowi Niemcy, nowi Grecy... mają też przyjść Hiszpanie:P Ale co tam... najlepsze jest to, że dzisiaj jest dzień wysokiej aktywności zorzy polarnej... zachmurzenie praktycznie zerowe... w związku z czym Niezależna Grupa Obserwatorów Zorzy Polarnej wkroczy do akcji:P Grupa składa się ze mnie, k0rka, Gerrita i Andriesa... Oczywiście jest mocno niekonwencjonalna i wogóle najlepsza w całej Yliviesce...
A oto szczegóły akcji:
  • punkt obserwacyjny - dach akademika A/B;
  • wyposażenie - aparat fotograficzny, kulki mięsne, musztarda, piwo, krzesła (sztuk trzy), rękawiczki, czapki, spodnie narciarskie, kurtki (sztuk pięć), i wszystko co może się przydać na dachu w zimną noc;
  • rozpoczęcie akcji: 2300;
  • zakończenie akcji: 0100;
  • warunki klimatyczne: temperatura: -25 st. C, zachmurzenie znikome, wiatr - zerowy chyba...
Sam opis akcji: rozpoczęliśmy od imprezy w piwnicy o 2200 czy jakoś tak... ale o 2300 cała grupa rozeszła się przygotować szybko do akcji... O 2305 byliśmy już na dachu i staraliśmy się określić kierunek północ... po wielu chwilach rozterek i kilku kłótniach doszliśmy do konsensusu... że będziemy obserwować całe niebo, a jak będzie zorza, to będzie wiadomo, że to północ (nie ma to jak być sprytnym:P)... I czekaliśmy... W czasie jak czekaliśmy przyjechało czterech Niemców (nowych), powitaliśmy ich z dachu, a później zeszliśmy żeby przywitać tradycyjnie naziemnie:P. Wprowadziliśmy ich do Andriesa i poszliśmy dalej siedzieć na dachu... czekaliśmy dalej ok. 1h... po której zaczęło się coś dziać... jak już zwątpiliśmy i ja byłem na dole, a Gerrit w połowie drabiny, Andries zawołał, że się coś pojawia (i to nie UFO...) więc był szybki powrót na górę... Później staliśmy kolejną godzinę przegryzając kulki mięsne z musztardą, i podziwialiśmy... coś się niby działo, ale mało wyraźnie i wolno, no ale... się działo... aż ok. 0045 zaczęło się szybciej przesuwać, mixować, zmieniać... szkoda, że tylko biało-błękitne to było, a nie bardziej kolorowe... ale o 0050 wogóle był wypasik, bo się pojawiło dosyć dużo i dosyć wyraźnie (coś takiego jakby mgła... ale to nie była mgła tylko światło:P)... (mamy zdjęcia... tylko Gerrit musi nam udostępnić, to wrzucimy)
O godzinie 0100 zeszliśmy z dachu i poszliśmy spać...:P

//written by bisek

Gerrit i Andries zaraz przed wejściem na dach

Andries z krzesłem na plecach wyrusza na dach.

Bisek na dachu

I k0r3k na dachu.

Obserwatorzy zorzy.
A oto i zorza, niestety nie mieliśmy statywu :|

9 comments:

Masay said...

gdybym z wami nie gadał codziennie myślałbym, że was zasypało śniegiem albo, że polujecie na renifery...

gdybym was nie znał, nie podejrzewałbym was o lenistwo ;P

ale jak tak dalej pójdzie to już nawet ja będę częściej uzupełniał bloga niż wy ... :D

do roboty nie jesteście na wczasach ;)

Anonymous said...

Ach ta Finlandia...

Anonymous said...

Spoko, relacja ;) oby takich wiecej to bede regularnie odwiedzal wasza strone.

Anonymous said...

dzien dobry! to ja w takim razie cos skomentuje:)zeby nie bylo hihihi :D

no wiec ja chce skomentowac trakie jedno zdjecie Korka, kiedy wrocil z przejzdzki na rowerze przy dosych chlodnej pogodzie:/ i chce skomentowac gigantycznosc korkowej BRODY!!!!
chyba bliskosc sw. mikolaja tak wplywa na naszego Korka, bo broda osiagnela wieeeeeeelkie rozmiary!!!

a kiedy zamarzla podczas tej ww. przejazdzki i koncowki wlosow wystajacych spod czapki tez, od razy skojarzyly mi sie takie male smieszne stworzonka z Doliny Muminkow:D hihihihi

Anonymous said...

Masay masz moje całkowite poparcie! ;) /Wunsch

Masay said...

heh... obserwatorzy zorzy są - to świetnie, ale gdzie ta zorza??

Anonymous said...

ehhhhh marnie widac ta zorze... ale na zywo chyba duzo efektowniej wygladala:)

bisek said...

dodo... po dwóch godzinach na dach, przy dużym mrozie, nawet najmniejsze światełko byłoby efektowne ;)
Ale fakt - zdjęcie nie oddaje tego co widzieliśmy :P

Anonymous said...

heh, wzięlibyście się wzięli (:P) i coś nowego wrzucili :/ nudno się robi i oglądalność wam spada... Mnie się już nawet nie chce logować, żeby coś napisać...