Thursday, March 1, 2007

Dzień pięćdziesiąty trzeci...

1 marca 2007...
Ani się człowiek obejrzał, a tu już przychodzi mu wstawać na 0800 rano na zajęcia pierwszego marca... :]
Znowu na 0800, ale dajemy radę. Dzisiaj w planie Intercultural Communication, później wielkie okienko i Business Corespondence...
Na zajęcia z Igorem przyszło tylko 5 osób (później było 6:P)... Poranna kawę wypiłem u Kuzi (za co jej bardzo dziękuję, bo wtedy zacząłem ogarniać... wcześniej tylko symulowałem ;) )...
Zajęcia minęły dosyć szybko - było o kulturze rosyjskiej itp... Okienko - w czasie niego mieliśmy iść popracować nad projektem 3d... ale niestety nie dane nam było, bo w laboratorium były zajęcia :/ (notabene z Ossi'm, więc woleliśmy nie przeszkadzać ;)
Więc siedzieliśmy i nic nie robiliśmy - jedyne co, to pogadaliśmy z gościem od programowania, i już wiemy jak będziemy zaliczać obiektówkę ...
Nie było co robić, to siedzieliśmy i czytaliśmy horoskopy - dosyć zajmujące i sprawiające radość zajęcie:P
Z dobrych uczynków jakie poczyniliśmy, to zaplanowanie kuracji dla Eli (bo się nam przeziębiła troszkę... dziękuję za pomoc w planowaniu mojej siostrze - mgr farmacji Agnieszce:P)...
Później się okazało, że poczekamy dodatkowo godzinę, bo ktoś coś spieprzył z planem zajęć ;)
Ale nic to... Szybko minęła godzina zajęć (bo jak ktoś coś spieprzył, to dlaczego ma się to na nas odbić:P)... i już o 1600 byliśmy wolni...
Zawijka na akademik i trzeba coś zjeść i iść na fiński... Dało radę na fińskim - było fajnie... okazało się, że umiem ściemniać w innych nieznanych mi językach:P - k0r3k twierdzi, że mówiłem najwięcej, a ja twierdzę, że nic nie umiem;)... Kanadyjka (taka jedna głupawa dziewczynka co chodzi z nami na Fiński) dowiedziała się dzisiaj, że istnieje taki słowo angielskie "sure"... znaczy się używała go, ale nie była pewna czy istnieje naprawdę... dosyć dziwne to dla mnie, ale widać w Kanadzie wszystko jest możliwe :P
Po fińskim - w szkole w której się uczymy - spotkaliśmy kolegę z Polski... dokładniej z Bytomia (bądź okolic, kto by wchodził w szczegóły...). Mimo, że jest już tutaj od paru lat, okazało się, że Polak Polaka pozna (nawet odezwać się jeden do drugiego nie musi...)... W sumie Wam nie opisze dokładniej co i jak, bo to nie do opisania jest... (zobaczycie na zdjęciach jak k0r3k umieści...)
Później powrót na akademik i sauna i siedzenie do późna - bo jutro dopiero na 1100 ...

//written by bisek


A oto wspomniany kolega z Polski... się zastanawiamy dlaczego jest za szybą
nie mogliśmy normalnie się przywitać, ani porozmawiać.

//k0r3k

2 comments:

Masay said...

Z tą Kanadyjką to nie koniecznie musi być takie dziwne. Zresztą było to już rozważane w którymś z komentarzy przy wcześniejszym poście :> Może pochodzi z francuskojęzycznej części Kanady, ke??

Masay said...

po prostu dobra, śmieszna fota (foty) :D
A do tego nadaje się na zadanie - znajdź różnice :P