Sunday, March 11, 2007

Dzień sześćdziesiąty drugi...

10 marca 2007...
Sobota... w związku z tym, że sobota, to śpimy znowu długo - zaczynam chyba to lubić:D - człowiek się wysypia, nikt go nie zdziera, nigdzie się nie spieszy:P
Po 1200 pobudka... jakieś śniadanie... na obiad:D wszystko powoli, żeby czasem się nie zmęczyć:P
I życie się toczy... powiecie, że weekendy są nudne? - weekendy są po to, żeby odpocząć...
Dzień leci... my narzekamy, że trzeba zacząć się uczyć... w między czasie spacerek, wietrzenie mieszkania... wieczorem sauna... jak zawsze w sobotę... życie studenta "wymiennika" nie obfituje zbytnio w emocje...
Po saunie nawet ja się przekonałem do nauki... zacząłem pisać pracę na CCM... skończę pewnie jutro, bo ileż można się "odmóżdżać"?
Późniejszym wieczorem - impreza... ale ja nie idę... wolę odpocząć na akademiku...:P zresztą imprezy w Leski nigdy mnie nie pociągały, a reszta niech się dobrze bawi :)
Dzień się kończy ok. 0231 - jak dla mnie... gdy piszę tego posta... idę spać bo "rano" trzeba wstać ;) pozdrawiam...
//written by bisek

1 comment:

Masay said...

Lenie... Tyle wam powiem :D