24 marca 2007...
Hmmm... sobota... ta sobota była dawno... teraz już jest tydzień później piątek, ale postaram się nadrobić zaległości:P
No więc soboty mają to do siebie, że się zaczynają bardzo późno - czyli wstaliśmy pewnie jak zwykle ok. 1300, a może nawet 1400... Dzisiaj w planie jest wiele... wiele nic nie robienia... wprawdzie mamy w poniedziałek egzamin i prezentacje case'ów... ale kto myśli o tym w sobotę:P
Każdy się zajął czym mógł - pomijając w tym wszystkim oczywiście naukę... i tak leciało... sobotnie... czyli wieczór przerwa na saunę... a później znowu nic nie robienie... aż do ok. 2200.
A o 2200 był wieczór Basków... czyli nasi Hiszpanie (a właściwie Baskowie) przygotowali dla wszystkich kolację... było bardzo fajnie - wino, jakaś kiełbaska pieczona i gotowana, omlet, sałatka z tuńczyka, dobre pieczywo i hiszpańska szyneczka... :P
No i tak siedzieliśmy, jedliśmy... gadaliśmy o zwyczajach, kulturze... jak zwykle bywa przy takich okazjach... a czas leciał... wszystko było w porządku do czasu... do czasu jak Mai'a i Jon zaczęli tańczyć flamenco:P
Wszystko spoko... tylko Finka sąsiadka stwierdziła, że jest za głośno... no i kazała się nam uciszyć... ale przecież nie będzie nam taka psuć imprezy... więc się nie przejęliśmy:P
... aż przyjechali goście specjalni... była to pierwsza impreza z Policją:D - wogóle to nawet nie wiedziałem, że oni tutaj jeżdżą na interwencje... myślałem, że tylko są:D
No ale... całe szczęście wszystko skończyło się dobrze... i tylko nas upomnieli...
I tak skończyła się sobota... kolejna...
Friday, March 30, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment