21 marca 2007...
Heh... dzień wagarowicza... przesilenie wiosenne:P
Widać to od razu:P - u nas wiosna zaczęła się już jakiś czas temu...
Jeśli chodzi o plan dnia to jest on napięty... Zaczynam od tego, że wstaję ok. 0700 i budzę wszystkich... (ostatnio zdarza mi się robić za budziciela...). Plan jest taki, że Kasia, Ela i k0r3k idą na siatkówkę (reprezentować Polskę na rozgrywkach wewnątrz uczelnianych) a ja jadę na dworzec kolejowy - żegnać Niemców...
W efekcie tego wszystkiego ja ok 0800 jadę z Niemcami a reszta zostaje - bo mają na 0900 w sport center - gdzie mają jechać z Terro i Juhą autami :)
Pożegnanie na dworcu jak to pożegnanie, nie obyło się bez śmiechu (niemalże przez łzy ;) )... Thilo mało nie zginął zgnieciony przez drzwi do pociągu... No ale co się będziemy rozczulać - pojechali i już... wracają do domu więc pewni są szczęśliwi... razem z nimi do Niemiec pojechała Niina, Ovi i Terhi... oczywiście na wymianę...
Wróciłem do domu razem z Terro - nasi jeszcze nie zniknęli... poczekali parę minut i dopiero wyruszyli...
A ja prawie cały dzień spędziłem na mieszkaniu - nadrabiając maile, podtrzymując kontakty i ucząc się:P... Dopiero po powrocie dziewczyn (k0r3k poszedł na basen) pojawiło się jakieś życie na mieszkaniu. Okazało się, że nasi zdobyli 3 miejsce:).
Teraz kolej na mnie i na k0rka - mamy grać w bilarda... O 1620 jesteśmy umówieni z Grekami i Andriesem (oni też grają) pod akademikami... i wspólnie idziemy od Jokeri... gdzie ma się odbyć konkurs bilardowy:D
Szybki losowanie - przez Elę - par (bo turniej jest na zasadzie pucharowej)... i już wiadomo... k0r3k gra z Erikką - z dziewczyną, z którą grał w poniedziałek (towarzysko i wygrał), a ja z Nicosem (nigdy z nim nie grałem, ale jego skromność twierdzi, że nie umie grać)... Ja przegrywam (Nicos okazał się zbyt skromny), k0r3k też... więc nie mamy satysfakcji... ale dzięki temu możemy iść na bowling...
Bowling fajna sprawa... tylko, że... no właśnie... Kasia, k0r3k i ja graliśmy na torze, który cały czas się psuł... zjadał kule, sypał kręglami - ogólnie do dupy, więcej stania niż grania:/
Dzisiaj nic się nie układa tak jak powinno... no ale takie życie, więc trzeba zacisnąć zęby i dawać radę...
Jak wracaliśmy z bowlingu, to część poszła do Mix'a (nie czekając na mnie i k0rka... za co im dziękujemy)... a ja z k0rkiem poszliśmy do Jokeri... zagrać jeszcze parę razy, tym razem ja przeciw niemu... i było fajnie... do czasu aż się przyplątał pijany student i chciał z nami grać... przegrał dwa razy i sobie poszedł...
A my wróciliśmy na mieszkanie i poszliśmy spać...
Sunday, March 25, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment